„Kląć czy nie kląć” – to pytanie
większe niż „co na śniadanie?”.
Czym w ogóle jest przekleństwo?
Czy to językowe męstwo?
Czy też sprawa kulturowa,
jakie to są „brzydkie słowa”?
Czy jak człowiek lubi Boga,
to tylko „motyla noga”,
„w mordę jeża „ i „o kurcze”,
albo głoski słowotwórcze
tak, by tylko się nie schamić,
nazwą choroby nie splamić? Czytaj dalej
Category - Społeczeństwo
O ludziach, relacjach i społeczeństwie
Pada hasło: „do modlitwy!”
w sensie quasi-narodowym.
Zrywają się jak rybitwy
w słynnym locie swym nurkowym,
jak meduza na wybojach,
na baczność lub na kolana,
lemingi po dwóch podbojach
spóźnieni do pracy z rana –
Czytaj dalej
Normalny człowiek zrobi wszystko, żeby tylko uniknąć w życiu porażki.
I nic dziwnego.
Smak porażki jest tak wstrętny, a uczucie tak upokarzające, że prędzej człowiek zrezygnuje ze wszystkich sukcesów, byle tylko uniknąć poczucia przegranej – świadomości, że nie wyszło, że żal, litość, beznadzieja.
Ludzie tacy już są. Strach przed porażką jest bardziej przekonujący niż nadzieja na sukces. Ale nigdy przepaść nie była aż tak ogromna jak w epoce elektronicznych mediów kieszonkowych.
Jezus rzadko kiedy chwalił
i zazwyczaj z zaskoczenia,
bo tam, gdzie się spodziewano
– demaskował wiary lenia.
Już Salomon kilkukrotnie
pisał – zresztą wiecie sami –
że krytyka to pożytek,
a pochlebstwo jest do bani.
Dla wielu ich świąteczne praktyki
zależą głównie od semantyki
Bo nawet biznes na tym się kręci,
co święto znaczy i kim są święci.
Odpowiedź wtórnie dziś się przyczynia,
że znicze schodzą słabiej niż dynia.
Coraz nowe rarytaski
wśród wyborczej lśnią kiełbaski,
nadzianej obietnicami,
które razem z wyborcami
(nadzianymi też: na minę)
preparują gadaninę,
która rząd nic nie kosztuje,
bo otruty sponsoruje. Czytaj dalej
Był rok sześćdziesiąty czwarty wieku trzynastego –
papież Urban wątpił w hostii stan ciała boskiego.
Lecz w Bolsenie prosty księżu zwykłą Mszę odwalał,
gdy nagle opłatek w dłoni krople krwi wydalał!
Nie cichną echa cudu w Parczewie w województwie lubelskim. W połowie maja na drzewie ukazała się twarz. Od teraz, zamiast „widzę buzię w tym tęczu!” będzie „widzę buzię na tym drzewie!”. Tylko że nie do końca wiadomo, do kogo ta twarz należy. Jedni mówią, że to Jezus, a inni – że jego mama. Mamy XXI wiek, więc myślę, że idąc z duchem postępu to w zależności od dnia może zmieniać płeć. Chociaż jednak większość idzie w kierunku Matki Boskiej i to nic dziwnego, gdyż w Polsce o Jezusie i Bogu nikt nie pamięta.
Opowiem wam, co mi się niedawno przydarzyło.
Pracuję jako dostawca jedzenia, jeżdżę na motorze. Żeby produktywnie wykorzystać czas w drodze, słucham różnych podcastów. Tym razem puściłam sobie Odwyk, odcinek 574 – „Prezenty, dary, łapówki”.
A z mieszkaniem to było tak. Opowiem, bo ciekawe.
Po powrocie z wielkiej trzymiesięcznej podróży dookoła Europy małymi motorkami postanowiliśmy się osiedlić w Chesterfield. Dlaczego tam? No właśnie nie za bardzo wiem. Większość takich decyzji podejmuję jakoś tak na czuja, intuicyjnie, testując z czym się dobrze czuję. Mam przy tym nikłą nadzieję, że za tą mętną irracjonalnością stanie Bóg i ostatecznie te ścieżki wyprostuje. Liczę tu, że Bóg będzie albo podziwiał odwagę, albo się litował nad głupotą, albo może go to rozśmieszy. Co on tam sobie myśli, to ja nie wiem, ale skoro od 25 lat to działa i dobrze na tym wychodzę, to widać coś tu muszę robić dobrze.
Przeczytałem ostatnio artykuł o dziewczynie, która dała swojej koleżance jako prezent ślubny kopertę wypełnioną gazetami (żeby się nie odróżniała od takiej wypełnionej pieniędzmi). Dlaczego? Bo tamta jest bogata (w przeciwieństwie do narratorki), a nikt przecież nie ma obowiązku dawać pieniędzy w prezencie ślubnym.
Ktoś mi ostatnio zadał pytanie:
„Zastanawiam się jak rozumiesz to co Jezus mówi: Kto pożądliwie spojrzy na kobietę już z nią cudzołoży. I jak to godzisz z tym, że nie widzisz z tego co rozumiem problemu w pornografii.”
O, ja widzę problemy w pornografii, tylko że je lekceważę. Prawdziwe problemy widzę raczej w czym innym, ale o tym to pisałem już wcześniej.
W czym problem?
Na temat „kto pożądliwie spojrzy na niewiastę” rozmawiałem niezliczoną ilość razy. Prawie zawsze pojawia się to zdanie jako argument w dyskusji o pornografii, który ma uzasadniać święte histeryzowanie w temacie ruchomych obrazków. Bo byłby to dobry argument: bo skoro sam Jezus powiedział, że kto się gapi, ten jest zły, no to o czym tu jeszcze dyskutować?
Sęk w tym, że Jezus nigdy takiego zdania nie powiedział.