bible-boy

Kto spojrzy pożądliwie

Ktoś mi ostatnio zadał pytanie:

„Zastanawiam się jak rozumiesz to co Jezus mówi: Kto pożądliwie spojrzy na kobietę już z nią cudzołoży. I jak to godzisz z tym, że nie widzisz z tego co rozumiem problemu w pornografii.”

O, ja widzę problemy w pornografii, tylko że je lekceważę. Prawdziwe problemy widzę raczej w czym innym, ale o tym to pisałem już wcześniej.

W czym problem?

Na temat „kto pożądliwie spojrzy na niewiastę” rozmawiałem niezliczoną ilość razy. Prawie zawsze pojawia się to zdanie jako argument w dyskusji o pornografii, który ma uzasadniać święte histeryzowanie w temacie ruchomych obrazków. Bo byłby to dobry argument: bo skoro sam Jezus powiedział, że kto się gapi, ten jest zły, no to o czym tu jeszcze dyskutować?

Sęk w tym, że Jezus nigdy takiego zdania nie powiedział.

Tak jak nikt nie powiedział zdania, że w niektórych stanach w USA za  szczególnie okrutne morderstwa można zostać skazanym na siedzenie na krześle. Otóż ja teraz siedzę na krześle, a nikogo nie zamordowałem. I nie siedzi mi się źle. Więc dziwnie marna ta kara krzesła.

I w ten sam sposób jak pominięcie słowa „elektryczne” zmienia kompletnie znaczenie w sprawie krzesła, tak samo pominięcie słów „w swoim sercu” zmienia znaczenie wersetu.

Krzesło a krzesło elektryczne

Jest różnica między siedzeniem na krześle a siedzeniem na krześle elektrycznym. Czy kogoś to dziwi? Tak samo jest różnica między kradzieżą samochodu na parkingu a kradzieżą samochodu w swoim sercu. W tym drugim przypadku żadna ubezpieczalnia nie wypłaci odszkodowania, bo samochód dalej stoi na parkingu. I na tym polega różnica: że nic się nie stało. Jeszcze.

Samo określenie „zrobić coś w swoim sercu” należy więc rozumieć jako „postanowić coś”, „powziąć zamiar”, „zdecydować się na coś” lub „wyobrazić sobie, że to się już stało”. I nawet jeżeli pamiętamy, że zamiary prowadzą do wykonania, to jednak zamiar wykonaniem jeszcze nie jest. Gdyby tak było, to każdy kto sobie postanowił w sercu zostać hackerem, byłby następnego dnia bardzo bogaty, kosztem ludzi, których piny to „1234” a hasła do banku to imię żony + data urodzenia. Mój landlord jest na przykład hackerem w sercu swoim. Ale dopóki dalej nie wie czym się różni bajt od bitu, póki socket dla niego jest tylko w ścianie, a porty są nad morzem, to z tego serca hacker nigdy nie wyjdzie.

Tak samo typowy oglądacz pornoli, który – tu się raczej wszyscy zgodzimy – ekspertem w uwodzeniu kobiet nie jest, w sercu może sobie podrywać żony mężom całego świata. Ale kto przy zdrowych zmysłach spodziewa się, że taki biedny, zakompleksiały porno-ludek coś faktycznie wskóra z prawdziwą kobietą?

Więc jeżeli spojrzeć na to zdanie Jezusa z odrobiną realizmu i umieścić jest w kontekście pornografii, to cały problem jest czysto wirtualny, a strach przed zagrożeniem jest absurdalny. Typowy porno-fan nie jest zdolny do cudzołóstwa w realnym świecie.

Wyższy poziom absurdu

Ale najbardziej absurdalne jest wyobrażanie sobie, że miłośnik gołych bab ekranowych, o niczym innym nie marzy, tylko o rozbijaniu małżeństw! A chyba tak to sobie wyobrażają ci, którzy cytują słowa Jezusa.

„Cudzołóstwo” oznacza skorzystanie z żony kogoś innego. Bez kontekstu małżeństwa to słowo nie istnieje, nie ma żadnego sensu. Nie może być więc wątpliwości, że skoro Jezus użył takiego właśnie słowa, to cała wypowiedź musiała dotyczyć kontekstu małżeństwa. A skoro tak, to i słowo „kobieta” musi tu oznaczać czyjąś żonę i należałoby je właściwie przetłumaczyć jako „mężatka”. Słowa „patrzeć pożądliwie” też trzeba teraz właściwie zrozumieć. Nie mogą oznaczać jedynie podziwiania wdzięków kogoś kompletnie nieznajomego ani gapienia się na ekranową gimnastykę, bo gdzie tu kontekst naruszania małżeństw? Gdyby tylko o to chodziło, Jezus nigdy nie użyłby słowa „cudzołóstwo”, a cała jego wypowiedź zaczęła się od zacytowania przykazania „nie cudzołóż”.

Pamiętając więc o tym, zastanówmy się teraz w jaki sposób w realnym świecie miałaby wyglądać ta droga: gapienie się -> postanowienie -> kradzież żony.

Rekonstrukcja zdarzeń

Otóż ja sobie to wyobrażam tak: oto młody człowiek odkrywa cudowny świat pornoli, gdzie wszystko jest możliwe i na wyciągnięcie ręki. Któregoś dnia bierze sobie na celownik wybitną aktorkę porno i postanawia w swoim sercu cudzołożyć. W tym celu, ten wytrwały i pewny siebie młodzieniec, który do tej pory spędzał połowę wolnego czasu przed ekranem, zaczyna długie  i wytrwałe poszukiwania wytwórni filmowej, dla której jego wybranka pracowała. Po wielu tygodniach starań dostaje w końcu numer telefonu.

Dzwoni. I z miejsca wyznaje, że to ona jest tą jedyną, że to na widok jej organów ślini się bardziej niż na widok organów wszystkich innych, a na koniec zapytuje oniemiałą aktorkę czy może ma męża? Bo postanowił w sercu, że koniecznie musi popełnić cudzołóstwo. A bez męża jest to niestety niemożliwe, co wynika z samej definicji słowa.

I co się okazuje? Że owszem, aktorka porno ma męża! Bo przecież to zwykła rzecz dla aktorki porno mieć męża. I właśnie sobie myślała, że chętnie by go zdradziła z anonimowym konsumentem filmików z internetu, bo choć ów jest wspaniałym człowiekiem, to propozycja jest tak atrakcyjna, że nie jest się w stanie oprzeć.

I tak oto dochodzi do wielkiego zła: oto aktorka porno, dotąd święta i nieskalana, popełnia grzech, który polega na tym, że po raz 2193 w karierze dopuszcza się kopulacji z kimś innym niż jej mąż. A jej mąż – wspaniały człowiek – jest zdruzgotany, ponieważ ten 2193 raz to był właśnie ten grzech, o którym mówił Jezus. Poprzednie 2192 razy to nie był grzech, bo wcześniej nie miało miejsce pożądliwe patrzenie na niewiastę. A teraz miało.

I Bóg patrzy na to wszystko z góry, kiwa smutno głową, księguje grzech na odpowiednich kontach i zastanawia się jak można było do czegoś takiego dopuścić. Przecież Jezus tak wyraźnie powiedział, że oglądanie pornoli równa się zdradzanie żon.

To jest niestety jedyna realistyczna historia jaką jestem sobie w stanie wyobrazić, która łączyłaby pornografię z cudzołóstwem. Jeżeli ta opowieść wydaje ci się mało realistyczna, to dlatego że nie opowiedziałem ci innych. Inne są daleko bardziej idiotyczne.

Tak czy inaczej myślę, że rozwiałem wątpliwości co do wypowiedzi Jezusa o pożądliwym patrzeniu na niewiasty. Jeżeli nie, to już nic na to nie poradzę, prościej tego opowiedzieć nie potrafię.

Co powiedział Jezus naprawdę?

Jezus miał rację: nakręcanie się jest bezpieczne. Bo nakręcanie się rodzi postanowienie. A kiedy się już urodzi postanowienie, to może zostać wykonane. A wykonanie jest już tym prawdziwym złem, które krzywdzi ludzi realnie, a nie tylko w wyobraźni, w postanowieniach i rozważaniach.

Kto więc się bawi w wyobrażanie sobie różnych rzeczy, ten niech będzie gotowy na konsekwencje. A kto gotowy nie jest, to niech się lepiej pilnuje.

I to powiedział Jezus, kiedy powiedział „Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A ja wam powiadam: każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa„. I chociaż mówił tu o cudzołóstwie, to sprawa dotyczy nie tylko kwestii żon, mężów i zdrad. Problem dotyczy jakiegokolwiek innego zła, które ludzie popełniają, żeby robić sobie dobrze. Więc kto się lubi ponakręcać, ten niech uważa. Bo wchodzi na drogę, na końcu której jest zło, koniec lekcji.

To powiedział Jezus. I jest to mądre i pożyteczne spostrzeżenie. Ostrożny człowiek dzięki niemu uniknie wielu pułapek życia i może oszczędzić wiele bólu sobie i innych.

A co to wszystko ma wspólnego z pornografią?

Tyle co krzesło z krzesłem elektrycznym.

6 komentarzy

  • Brawo! Popieram w pełni ten wpis! I tak, Jezus miał rację – nakręcanie się jest niebezpieczne. Natomiast gapienie się przez chwilę porządliwie na jakąś kobietę (podziwianie je kobiecych wdzięków) naprawdę nie prowadzi zawsze, automatycznie do grzechu i rozpadu jakiegoś małżeństwa, itp. Ba, ja czasem nawet flirtuję z kobietami i to nie będącymi moją żoną, a mającymi męża, ale jeszcze jakoś nigdy w życiu żony nie zdradziłem. Ba nawet nie całowałem innej. To były niewinne flirty i kobiety zazwyczaj nie miały nic przeciwko temu – cieszyły się z komplementów i było ogólnie zabawnie i fajnie. A odnośnie pornoli i występujących tam aktorek to już naprawdę absurd (przynajmniej o ile ktoś nie jest uzależniony). Ogólnie nie jesteśmy dziećmi i należy umieć się kontrolować, a nie za wszelką cenę unikać pokus. Bóg w końcu stworzył nas samemu istotami seksualnymi i naprawdę ciężko czasem będąc zdrowym mężczyną nie spojżeć się z podziwem/pożądaniem na jakąś kobietę. Tak, więc ja polecam skończyć z tym strachem i obsesją na punkcie seksualności ludzkiej i wszystkiego co jest z nią związane.

  • Ten tekst bardzo dobrze pokazuje absurdalność takiego myślenia. Miejmy nadzieję, że ludzie, którzy mają takie podejście przejrzą na oczy, jak to przeczytają. Ale boję się, że mogą nie. Bo problem jest głębiej – w podstawowych założeniach i wyuczonym sposobie myślenia. Sam z katechez pamiętam, jaką mentalność we mnie wyrobiły w stosunku do przykazań – że to co jest napisane w przykazaniu to nie znaczy tylko tego, co czytasz, ale też masę innych rzeczy. Ogólnie każde przykazanie jest jak folder albo tag, do którego się przypisuje jakąś listę czynności (np. mnie uczyli, że powiedzieć komuś coś wrednego łamie przykazanie „nie zabijaj” no i oczywiście standardowo, że masturbacja to cudzołóstwo). Jak człowieka od małego tresują tak, żeby tak widział przykazania to nie będą mieć żadnych problemów z zaakceptowaniem, że pornole to tylko kolejny punkt do listy z tagiem „nie cudzołóż”. Oczywiście nikt tego tak nie przedstawia na głos, ale może i gorzej, bo i tak ludzie to robią, tylko nieświadomie i bezmyślnie.

  • A ja się akurat nie zgadzam.

    Nie zgadzam się bo:

    Po pierwsze jakkolwiek byśmy tego jednego fragmentu nie próbowali tłumaczyć (czy wykręcać) to moim zdaniem obraz przedstawiany generalnie w Nowym Testamencie (jako zalecenie jak powinni żyć uczniowie Jezusa choćby) jest inny niż przedstawiony przez autora: może nawet wystarczy wyszukać sobie w Biblii słowo „pożądliwość”, żeby mieć jakiś obraz.

    Po drugie myślę że ten fragment ma nas skutecznie zniechęcić do danej akcji (podobnie jak to, że w jednym z listów Jana jest napisane, że kto nienawidzi brata jest zabójcą). Ostatecznie w jakimkolwiek sensie: bycie nazwanym „cudzołożnikiem”, nawet żeby „cudzołożnikiem w sercu”, nie brzmi jak coś dobrego, także osobiście wolę tego unikać, a oglądanie takich filmików w tym generalnie nie pomaga – myślę że wręcz przeciwnie.

    Po trzecie mam wrażenie, że oglądanie pornografi miało na mnie zły wpływ. I nie, chyba niekoniecznie byłem uzależniony (choć tutaj granica może być bardzo cienka myślę i niebezpieczeństwo duże).

    Po czwarte, ponownie skupiając się na samym tym fragmencie i jego kontekście mam wrażenie, że Jezus w swojej wypowiedzi po prostu „podkręca” to co było przedstawione w Prawie. Tam było „nie cudzołóż”, a on mówi, żeby nawet nie patrzyć pożądliwie.

    Po piąte nie chcę mieć udziału w całym tym biznesie. Od na szybko znaleziony artykuł: https://krytykapolityczna.pl/swiat/pornobiznes-ma-problem/ .
    Mam wrażenie, że nie raz ktoś trzepie na tym ostrą kasę kosztem innych.

    Pozdrawiam.

    • Czy ma zniechęcić czy nie to sobie możemy spekulować, ale to co jest powiedziane to ostrzeżenie. Czy ostrzeżenie ma zniechęcić? No po części ma. Ale ostrzeżenie się tym różni od nakazu, że traktuje człowieka jak dorosłego i daje mu wybór, jednocześnie informując o konsekwencjach. Jak się umiesz przed nimi uchronić to nie jesteś w niebezpieczeństwie. A wypowiedź na temat mordercy nie może znaczyć tego w sensie dosłownym, bo to jest po prostu nielogicznie. Morderstwo ma swoją definicję i robienie czegokolwiek w myślach po prostu jej nie spełnia.

      Jezus nie może „podkręcać” niczego co jest w prawie, bo po pierwsze sam powiedział, że nie będzie tego robić, a po drugie „podkręcanie” prawa jest zabronione przez samo to prawo, więc wtedy Jezus miał by grzech.

      Jeżeli widzisz, że na ciebie coś działa źle to to jest dobry argument, żeby tego nie robić. Ale twoje osobiste odczucia nie muszą się wcale pokrywać z cudzymi a już na pewno nie są podstawą, żeby innym ludziom czegoś zabraniać albo ich osądzać.

  • Nie, Jezusowi dokładnie o to chodziło. Spojrzysz na kogoś myśląc „ale bym złapał za tą dupę” (nawet jakbyś nie złapał) to popełniasz grzech cudzołóstwa. I albo wylupisz sobie oczy i odetniesz ręce albo skończysz w piekle. Bo karą za grzech (kazdy) jest śmierć. Sam nie możesz zrobić nic innego. Chyba że pozwolisz Jezusowi zapłacić za twoje grzechy co z resztą zrobił na krzyżu.
    W tym nauczaniu chodziło o to aby pokazać że sami jesteśmy kompletnie bezsilni i właśnie dlatego taki przykład. Bo każdy facet nie raz spojrzał na jakąś babkę pożądliwie.

    • Ciekawy masz obraz Jezusa. Zwłaszcza z tym łupieniem. Obraz ludzi jeszcze ciekawszy. Świat stworzony przez Boga według tej wizji to żywcem z filmu „Piła”!

      Mam nadzieję, że przynajmniej nie wychodzisz do ludzi za często z promocją tej wersji Boga. Ja jako potencjalna ewentualna ofiara, widzę jednak różnicę między myśleniem „ale bym złapał za dupę” a łapaniem mnie za dupę. I bym zupełnie nie rozumiał kogoś, kto mnie bierze w obronę przed kimś, kto mi nic nie zrobił. Nie miałbym dobrego zdania o takim obrońcy, już bym wolał raczej tego co myśli.

      Się trudno dziwić, że jak ludzie słyszą, że Bóg tak bezwzględnie potępia za zupełnie naturalne odruchy, które nikogo nie krzywdzą, i które zresztą sam stworzył, to przechodzą masowo na ateizm. A dej pan spokój, sadyzm przecież taki, ze ić pan!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *