Łukasz czyta Biblię

Odkąd cieszę się życiem, wszystko wygląda inaczej. Słońce świeci, ptaki ćwierkają, ludzie są mili, obiad jest smaczny.

Zmieniło się coś jeszcze. Zacząłem czytać Biblię. Może miała na to wpływ wizyta Świadków Jehowy, którzy proponowali mi kurs biblijny. Może zachęciła mnie nowa metoda, którą przedstawiono w kościele. Może słońce, które tak ładnie świeciło tego dnia, zrobiło robotę.

Czytaj dalej

Co zrobić żeby Bóg zauważył że istniejesz

Kto zna Biblię ten wie, że to, jak ludzie sobie Boga wyobrażają a to jaki jest naprawdę, to są dwie różne rzeczy. Czasem nasze wyobrażenia o Bogu różnią się drastycznie od rzeczywistości.

Przyda się to wiedzieć tym, którzy tęsknią, żeby Boga czasem wyraźniej usłyszeć, a coś im nie idzie.

Czytaj dalej

Mieszkanie, które stało się bogiem

A z mieszkaniem to było tak. Opowiem, bo ciekawe.

Po powrocie z wielkiej trzymiesięcznej podróży dookoła Europy małymi motorkami postanowiliśmy się osiedlić w Chesterfield. Dlaczego tam? No właśnie nie za bardzo wiem. Większość takich decyzji podejmuję jakoś tak na czuja, intuicyjnie, testując z czym się dobrze czuję. Mam przy tym nikłą nadzieję, że za tą mętną irracjonalnością stanie Bóg i ostatecznie te ścieżki wyprostuje. Liczę tu, że Bóg będzie albo podziwiał odwagę, albo się litował nad głupotą, albo może go to rozśmieszy. Co on tam sobie myśli, to ja nie wiem, ale skoro od 25 lat to działa i dobrze na tym wychodzę, to widać coś tu muszę robić dobrze.

Czytaj dalej

Obrazek o śmierci

Śmierć to cudowna rzecz

Śmierć to rzecz nieprzyjemna. Jedna z tych, o których w towarzystwie się nie rozmawia. Śmierć jest jak puszczanie bąków: psuje atmosferę. Niby każdy musi, ale to nie powód, żeby o tym rozmawiać.

Ale nie jesteśmy w towarzystwie.

Logicznie rzecz biorąc, główny problem ze śmiercią jest taki, jak z pandemią: nie wiadomo co dalej. Bo gdyby było wiadomo, gdyby raz ustalić, że śmierć to rodzaj przeprowadzki, to by człowiek mógł się zrelaksować. I nawet zacząłby widzieć pozytywy.

Bo plusów śmierci jest co niemiara!

Czytaj dalej

Śmierć

Co mówić umierającym?

Zmarła Inga. Jedna z moich ulubionych rezydentek domu opieki, w którym pracuję.

Ingę widziałam tydzień temu, była w całkiem niezłym stanie. Można było z nią pogadać, a wręcz pragnęła rozmowy. Często wpadałam do niej bez specjalnego powodu, mimo generalnego nakazu spędzania w pokojach możliwie jak najmniej czasu (ze względów kowidowych).

Bardzo chciała żeby ktoś z nią był i wykorzystywała każdą okazję żeby zamienić z nami chociaż kilka słów. Ze wszystkich rezydentów ona najczęściej dzwoniła o „pomoc”. Często po reakcji na dzwonek okazywało się, że Inga upewniała się tylko, czy system alarmujący działa. Działał zawsze. O czym doskonale wiedziała.

Czytaj dalej

Statek w Southampton

Przeprowadzamy się. Znowu…

I znowu się przeprowadzamy.

Od trzech miesięcy mieszkamy w Portsmouth na południu Anglii. Ale od tygodnia chodziło mi po głowie nowe miasto: Southampton. Za pięć miesięcy kończy nam się umowa na mieszkanie, więc zaproponowałam Martinowi, żebyśmy się po pięciu miesiącach przeprowadzili. Martin powiedział: dlaczego nie. I przeszliśmy do codziennego życia.

Tydzień później dostałam SMS-a od naszej landlady, z zaproszeniem na ważną rozmowę.

Czytaj dalej

Sanie - obraz

O czym jest „Jingle Bells”?

Ile tysięcy razy słyszałeś już piosenkę „Jingle Bells„? Puszczają ją w każde święta w każdym sklepie. Jest jak epidemia zombie: nie da się przed nią uciec. Ale ile razy słyszałeś czwartą zwrotkę? Ha, zgaduję, że nawet nie wiedziałeś, że jest więcej zwrotek. A wiesz o czym są? Zgadnij!

Czytaj dalej

Dziecko, balony, radość

Owocowa radość

Lubię się cieszyć. Zawodowo i prywatnie.

Chyba każdy lubi. Dziś już wszystko mamy w wersji „na wesoło”. Większość gazet zamieszcza na ostatnich stronach degustacyjną porcję dowcipów, które – aby nie zostać sucharem – są mocno namaczane. Sami Wiecie w Czym. Chociaż jeden sitcom w ramówce musi być obowiązkowo, a raz na dwa miechy puścić należy maraton – peleton – kabareton. Publika chce fanu.

Czytaj dalej

Image by Ryan McGuire

Trener osobisty

Ja miałam w życiu kilku trenerów. Jedni byli spokojni i cierpliwi. Inni wyciskali ze mnie siódme poty (po jednym na każdy dzień tygodnia), a także inne płyny, z których najkulturalniej wymienić łzy.

Czytaj dalej

Szachownica

Twój ruch

Niedawno ze starszą córką Mają (RODO – widzisz i nie grzmisz?) oglądałyśmy sobie bajkę. Jest to dobry sposób na uprzyjemnienie sobie nie zawsze przyjemnych prac domowych. Myśmy sobie uprzyjemniały „Księciem Egiptu”. To pełnometrażowa kreskówka o życiu Mojżesza. Wiadomo, że biografię miał nieprzeciętną więc po seansie było o czym gadać.

Czytaj dalej