Chrześcijanin w mediach nie ma szans.
Dlaczego? Bo jest zbyt dowartościowany.
Już wyjaśniam o co chodzi.
O Bogu po ludzku
Chrześcijanin w mediach nie ma szans.
Dlaczego? Bo jest zbyt dowartościowany.
Już wyjaśniam o co chodzi.
Przeczytałem niedawno artykuł, w którym eksperci analizowali dzisiejszych 15-latków.
I jaki jest obraz pokolenia internetu?
Częściowo zgodny z rzeczywistością. Mianowicie: żyją w internecie, podziwiają przygłupów, którzy otaczają się aurą sukcesu i za 10-lat chcą być sławni, bogaci i dużo mieć. Ale na tym się kończy realizm.
Pytanie o istnienie Boga zwykle rozpoczyna filozoficzne rozważania albo porównywanie logicznych argumentów. Jest też inna możliwość: opowiedzieć o swoich przygodach.
To jest oczywiście argument poniżej pasa. Bo co można odpowiedzieć na argument „u mnie działa”?
Najlepiej zacząć od czegoś spektakularnego. Zacząłem więc od emigracji do ciepłych krajów.
W Polsce spodziewam się bowiem zimna i szarości, a ja w takich warunkach wpadam w zachowania patologiczne. Dlatego teraz mieszkam na południu Hiszpanii.
Na razie jest ciepło.