Jezus, Barabasz i Piłat

Uwolnić Barabasza!

Się sfrustrowałam.

To przejściowe, ale póki co aktualne. To kumulacja zjawisk, obserwacji, plakatów wyborczych, wyborów codziennych i odświętnych, ponadczasowa aluzja sonetu 66 Szekspira i lektura Wiecha. Lektura wciąż bardziej aktualna niż słownik komputerowy, co mi jej nie chciał w całości wyświetlić ze względu na „zbyt dużą ilość błędów gramatycznych”.

Wiosna pociesza mnie dzielnie swym kwieciem przekolorowym i przepachnącym, ale… smutno mi, Boże.

Wyleję to jednak w poezji, a nie w prozie, bo nie chce mi się tak dosłownie o tym gadać.

Świat do tanga wciąż zaprasza
w rytm wolności Barabasza
Głupca królem się ogłasza:
Weź uwolnij Barabasza!

Państwo nowy dług wyprasza:
Tak! Uwolnij Barabasza!
Racja nasza a nie wasza!
Wolność więc dla Barabasza!

Kiedy złodziej nie odstrasza
krzycz: Uwolnij Barabasza!
Mściwych słów tucząca pasza
brzmi: wolimy Barabasza.

Nikt po prawdę się nie zgłasza…
Ktoś uwolni Barabasza.
Refren nasz i zwrotka nasza:
Uwolnimy Barabasza!

I niech ktoś za nas przeprasza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *