Odkąd pamiętam, musiałam przybierać różne twarze. Jakież to było męczące…
Zaczęło się już w domu rodzinnym.
O Bogu po ludzku
Odkąd pamiętam, musiałam przybierać różne twarze. Jakież to było męczące…
Zaczęło się już w domu rodzinnym.
„Kumpel mi przypomniał z rana,
Że dziś mają Rosz Ha-Szana!”
Jak się o tym dowiedziałam, to pomyślałam: „Extra! Chwytliwy początek mam gotowy”. Co jest bardzo zachęcające do pisania, bo jak się potencjalny czytelnik zastanawia: „o co jej chodzi?” i ciekawość zakiełkuje, to szansa jest, że zerknie.