Jak wesoło mi, o Boże,
jak oglądam, co Bóg może!
No bo kto ten fakt zaorze,
że miliony szły przez morze!
Zatem wiersz na chwałę tworzę,
by ciąć rymy – ostrzę noże,
zrywy twórcze w wersy włożę,
jakiś święty mi pomoże!
Serce z intelektem w sporze,
słaby biomet jest na dworze,
gość pod oknem na motorze
ryczy jakby miał poroże!
Pozdrawiam szyderców loże,
no bo sama sobie grożę,
gdy natchnieniu znów nałożę
niepotrzebną mu obrożę.
Trzymam się w poezji torze,
na tym torze się unoszę,
ale widzę już rozdroże,
…i na później psalm odłożę.
Czyli żadnego psalmu dzisiaj nie będzie?
Jest w pierwszych dwóch wersach. Zachwyt okazał się nie do opisania:)