Niezdrowa żywność

Zdrowa żywność

Lubię biblijne analogie. Np. porównywanie Boga do Ojca, co kocha, a więc wspiera. Ale też i trenuje dziecko, żeby wyrosło na samodzielny zdrowy okaz, zgodnie z zamierzonym wzornikiem. W „Pieśni nad Pieśniami” są z kolei soczyste skojarzenia zestawiające kobiece i męskie atrybuty z wybitnymi przedstawicielami flory, fauny oraz znakomitych wyrobów rzemieślniczych. A przypowieści Jezusa to w ogóle kategoria sama w sobie. Dużo jest tego, ale dziś skupię się na jednym: jak się człowiek rodzi na nowo, czyli duchowo, to ma dostać zdrowy pokarm.

Zdrowa żywność

Żeby z porównania przejść do rzeczywistości metafizycznej, trzeba sobie najpierw przelecieć w myślach kontekst ludzki i fizyczny. Czyli co: mamy noworodka i on powinien być karmiony matką. To znaczy produktem jej ciała, znakomicie zaaranżowanym przez projektanta. W dużym skrócie ma to dać dziecku zdrowy rozwój psycho-ruchowy, którego konsekwencje mogą być dobrą inwestycją na kolejne lata obżerania się. Ale pomijając na chwilę samą wytrawną mieszankę białka, tłuszczów, węglowodanów, minerałów i witaminek, zauważmy, że przede wszystkim to mamine karmienie jest bardzo więziotwórcze. No bo bobo w tym okresie głównie czuje a nie myśli. I najlepiej się czuje w bliskości.

Oczywiście, żeby cały proces dał pożądane efekty dla inteligencji i muskulatury młodego, to i żywicielka nie powinna się żywić byle czym. Nowy organizm uczy się więc wszystkich nowych funkcji, i kładą się fundamenty pod jego funkcjonowanie na długie lata. Generalnie ważny temat.

Od Gierka do biedronki

Ja się urodziłam jeszcze w PRL-u i pamiętam karteczki na reglamentowaną żywność. Braki wtedy były większe nawet niż za okupacji niemieckiej. Naprawdę. Jaki problem był z podstawowymi składnikami! Jak się ci ludzie nakombinować musieli! Dokładnie jak w filmach Barei.

Dotykało to mocno kobiety, które z różnych względów karmić per natura nie mogły.

Potem przyszła zmiana ustrojowa i zachodnie dobrobyty zaczęły się pojawiać w spożywczakach i nas mamić swoją lepszością zagraniczną. Wszystko co sklepowe było nagle najlepsze, a obciachem były domowe przetwory bez kolorowej etykiety i reklamy w TV. Ta fala rosła, aż nas porządnie zalała i po tym potopie łatwego dostępu do żywności pojawiła się reakcja: moda na eko, bio, bez gmo i kfc. Certyfikowani dostawcy wiejscy, na dotacjach UE znów wrócili do łask, a ludność przeraziła się chemią populistycznych koncernów spożywczych.

I teraz już zgłupieć można, nie wiadomo co jeść a czego nie jeść. Kto oszukuje, kto nas truje, jak dotrzeć do jajek z wolnego wybiegu i jak zajrzeć mleku w karton. Dla specjalnych klientów są kawy bez kofeiny, piwa bez alkoholu, słodycze bez cukru, pszenica bez glutenu, czekolada bez kakao, mleko bez laktozy, a nawet kiełbasa bez mięsa. Oczywiście zawsze i wszędzie mogą być resztki orzeszków arachidowych, to jakaś plaga te orzeszki. No i ludzie generalnie są objedzeni i nieodżywieni jednocześnie. A style są różne: można:

  • jeść
  • szamać
  • opychać się
  • żreć
  • konsumować
  • degustować
  • skubnąć
  • pochłaniać
  • wtranżalać
  • wsuwać
  • spałaszować
  • opędzlować

I teraz wracając do tematu…

Dziecko ma jeść żeby, jak już mówiłam, zdrowo i fajowo rosnąć i wyrosnąć na dorodnego człowieka, zdolnego do wszelkich działań na miarę swojego gatunku. Jak to przełożyć na rzeczywistość duchową? Że taki nowonarodzony ma rosnąć i dojrzewać do możliwości… no, no? No takich, jakie miał sam Jezus.

Pij mleko

Teraz pora na cytaciki biblijne, żeby napisać wreszcie coś konkretniejszego o tym „boskim nektarze”, co daje super-moce.

Piotr, list pierwszy, dwa i dwa, mówi tak:

„Jak nowo narodzone niemowlęta pragnijcie czystego mleka słowa Bożego, abyście dzięki niemu rośli.”

Proste i oczywiste.

A apostoł Paweł zwiększa kaliber. List do Hebrajczyków, piąty rozdział , dwanaście-trzynaście powiada:

„Chociaż bowiem ze względu na czas powinniście być nauczycielami, znowu potrzebujecie, żeby was ktoś uczył początkowych zasad słów Bożych, i staliście się ludźmi, którzy potrzebują mleka, a nie stałego pokarmu. Każdy bowiem, kto żywi się tylko mlekiem, jest niewprawny w słowie sprawiedliwości, bo jest niemowlęciem. Natomiast pokarm stały jest dla dorosłych, którzy przez praktykę mają zmysły wyćwiczone do rozróżniania dobra i zła”

Pij mleko, będziesz wielki, jak stara reklama mówi. Wielki, ale jeszcze nie doskonały.

Podobne wnioski płyną z początku trzeciego rozdziału listu do Koryntian:

„I ja, bracia, nie mogłem do was mówić jak do ludzi duchowych, ale jak do cielesnych, jak do niemowląt w Chrystusie. Karmiłem was mlekiem, a nie stałym pokarmem, bo jeszcze nie mogliście go przyjąć, a nawet teraz jeszcze nie możecie.”

Ja sama doświadczyłam tych efektów. Bo se nie poczytałam u źródła, tylko latami żywiłam się mieszanką o aromacie „identycznym z naturalnym”.

Mówi się, że jesteś tym, co jesz. I to powiedzenie jest naprawdę niewąskie. Bo jak człowiek będzie jadł za mało, albo za dużo, albo za szybko albo niezdrowo, to nie ma bata, żeby się nie pochorował.

I w tym duchowym sensie tak samo to działa.

Jedna dobra rada

Są religie, są kościoły, ale jest też Internet. A w nim dostęp do wszystkiego: i dobrego, i prawdziwego, i odżywczego, i tego nafaszerowanego chemią, dodatkami, barwnikami, fałszywkami. Terabajty nauczań, wyzwoleń, uzdrowień, ewangelizacji, oświeceń, świadectw, konferencji. Można znaleźć odżywcze smaczki. Można też się nieraz opchać niezłym shitem.

Ale w tym rzecz, że jak znasz smak prawdziwej truskawki, to od razu poznasz podróbę wyhodowaną pod lampą w jakimś laboratorium, przez kogoś, kto chce na tym łatwo zarobić. I to jest lekarstwo na rozpoznawanie fałszywego jedzenia: dobrze znać oryginał!

Zatem żeby wam nie zaszkodziło, co sobie aplikujecie do głowy i serca, to jest krótka, prosta, skuteczna rada:

Czytajcie Biblię.

Koniec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *