Siedem skrzynek

7 faz chrześcijanina

Bóg to ma ubaw ze swoich dzieci. To, co wyczyniają, jak sobie rosną, dostarcza mu z pewnością masę rozrywki. Ale świadczy też o tym słynnym „miłosierdziu”.

Odkąd się urodziłam fundowałam mu niezłe show, prawdziwe „born to be wild” przy pełnym przekonaniu, że na pewno wiem, co robię, że kumam całe „know how”. I jak tak patrzę pobłażliwie na te kilka lat wstecz… to na zmianę chce mi się śmiać, albo płakać, albo mi głupio, a nawet wstyd na myśl o osiąganym w szczytowych momentach poziom żenady.

Czytaj dalej