Sprzątałem niedawno piwnicę. Taką małą, w bloku. Sprzątanie polegało na tym, że wyrzuciłem 90% rzeczy, które tam były. Ale „rzeczy” to eufemizm. Tak naprawdę to były śmieci. Stare papiery, stary styropian, stare farby, pudełka, drzwi, szyby, książki i nawet słoiki z przetworami poprzedniej właścicielki. Być może starsze ode mnie.
Po co to trzymałem?